Najbardziej osobista, smutna, a w gruncie rzeczy wesoła wiadomość! Są takie momenty w życiu każdego człowieka, gdy stawia sobie cele i zadania do wykonania. Zastanawia się wtedy, co jest ważne, czemu musi się poświęcić mniej lub bardziej. I w pewnym momencie te rzeczy tak determinują nas, stanowią pewną fiksację, że zrealizowanie ich staje się życiową misją. W swoim życiu zawodowym miałem dwa takie momenty. W latach mojej młodości byłem harcerzem w 17 CSDSH Ponury w Częstochowie. Ponury – od Jana „Ponurego” Piwnika, bohatera z Gór Świętokrzyskich. Wtedy to śpiewaliśmy piosenkę „Major Ponury”, w wykonaniu harcerskim, gitarowym, ogniskowym. Zachowały się w Internecie same kiepskie wykonania tego utworu, i za cel wziąłem sobie, że znajdę artystę, który nagra tę piosenkę w sposób profesjonalny i przyjemny dla ucha. I tu na pomoc przyszedł Szymon Kusior ze swoją siostrą Magdaleną. W filmie „Serce Polski”, który wyreżyserowałem, znalazła się właśnie ta wersja utworu. To ona zrobiła ten film, nie scenariusz czy zdjęcia. Jak pięknie jest spełniać marzenia! Drugi taki moment, związany jest z „Balladą nienarodzonego dziecka”. Usłyszałem ją, gdy moja siostra Kasia chodziła na oazę. Jako kilkuletni wtedy chłopczyk nie rozumiałem znaczenia jej słów, uderzała mnie natomiast ich plastyka, szczególnie pamiętam fragment „ja boję się śmietników, tam leżą szczątki mej twarzy”… Minęło kilkadziesiąt (bo przecież przeszło 20!) lat, od kiedy usłyszałem ją po raz pierwszy. Od dłuższego czasu, w zasadzie od momentu, kiedy nie istniało jeszcze Wydawnictwo 3DOM, próbowałem „ożenić” ją różnym znajomym artystom, bo jej wykonanie (tak jak „Majora Ponurego”) w Internecie było, delikatnie mówiąc, kiepskie. Pan Bóg zsyła na naszą drogę ludzi, abyśmy wykonali Boży plan. Tak traktuję właśnie współpracę z moim przyjacielem – Tomkiem Kusiem, który podchwycił temat w mig. Piosenka w wersji demo powstała przeszło 2 lata temu, jej mastering miał być ukończony za kilka tygodni. Od lat jesteśmy na wojnie cywilizacji. Cywilizacja życia przeciwko cywilizacji śmierci. Obecna sytuacja społeczno-polityczna – wyrok TK, masowe marsze zwolenników mordowania dzieci (bo wybór to jest między schabowym a mielonym!), a wczoraj nawet zbiorowe profanacje Kościołów sprawiły, że prace musiały nabrać tempa, i z dumą prezentuję przed Państwem „Balladę nienarodzonego dziecka” w wykonaniu Tomasza Kusia. To rozszerzona wersja piosenki, jej treść została sprawdzona pod kątem jej zgodności z tradycyjnym nauczaniem Kościoła. Dla wielu z Państwa na pewno będzie to szokujące, że dzieci abortowane nie idą do nieba, a trafiają do limbusu, otchłani. I to jest prawdziwa krzywda, jaka spotyka te niewinne istoty. Jeśli, w związku z powstaniem tej piosenki, uratowane zostanie choć jedno ludzkie życie, to wiedzcie, Drodzy Internetowi Znajomi i Przyjaciele, że było warto! Słuchajcie, podawajcie ją dalej, ale też uważajcie! To prawdziwy wyciskacz łez! One płyną nawet teraz, gdy słuchając tego utworu, piszę do Was tę wiadomość. Tomasz Grzegorz Stala W imieniu zamordowanych bezimiennych dzieciątek.
|